Lider ruchu "O wolność" długo wahał się z podjęciem decyzji. W jego opinii, jeśli białoruska opozycja pójdzie do wyborów prezydenckich podzielona, to straci kolejną szansę na zwycięstwo. "Nie miałem ochoty na wewnętrzne spory i wyniszczającą walkę w gronie kandydatów sił demokratycznych, ale uznałem, że to mój obowiązek" - dodaje Milinkiewicz. Opozycyjny polityk przed rozpoczęciem kampanii zamierza zwrócić się o błogosławieństwo zarówno do prawosławnych, jak i katolickich duchownych.
Aleksander Milinkiewicz już raz startował w wyborach prezydenckich. W 2006 roku zdobył prawie 9 procent głosów. Według oficjalnych danych, Aleksandra Łukaszenkę poparło wtedy 83 procent wyborców. Wybory sprzed 4 lat nie zostały uznane przez międzynarodowe organizacje. Obecnemu prezydentowi zarzucono masowe fałszerstwa wyborcze.