Około dwoch tysięcy demonstrantów zebrało się na placu koło Akademii Nauk z historycznymi białoruskimi biało-czerwono-białymi flagami oraz flagami Unii Europejskiej. Niektórzy przynieśli plakaty i koszulki z napisami domagającymi się wypuszczenia na wolność więźniów politycznych, między innymi Andreja Sannikaua i Źmiciera Daszkiewicza. Demonstranci ruszyli następnie w kierunku Parku Przyjaźni Narodów, gdzie odbędzie się okolicznościowy wiec i koncert.
Wital Rymaszeuski, były kandydat na prezydenta Białorusi powiedział, że Dzień Wolności ma duże znaczenie moralne dla Białorusinów. "Jest to święto dla każdego z nas, dla każdego Białorusina" - podkreśla Rymaszeuski.
Tymczasem obecne białoruskie władze nie uznają tego święta. W tym roku władze Mińska wydały jednak zgodę na zorganizowanie opozycyjnej demonstracji. Dzień Wolności co roku świętuje białoruska diaspora żyjąca na Zachodzie zgrupowana między innymi wokół Rady Białoruskiej Republiki Ludowej. Rada ta uważa się za kontynuatorkę najwyższego organu państwowego Białoruskiej Republiki Ludowej, powołanej do życia 25 marca 1918 roku i istniejącej niespełna rok czasu.
IAR