Białoruska milicja zwolniła już większość działaczy nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. W poniedziałek milicja zatrzymała w miasteczku Wołożyn około 40 Polaków, którzy przyjechali, aby zaprotestować przeciwko odbieraniu ich organizacji Domu Polskiego w Iwieńcu. Nasi rodacy spędzili kilka godzin na wołożyńskim posterunku milicji i zostali wypuszczeni. Nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów.
W areszcie pozostali: prezes Rady Naczelnej Związku Polaków Andrzej Poczobut, wiceprezes Związku Mieczysław Jaśkiewicz i rzecznik organizacji Igor Bancer. Sa oni skazani na 5 dni aresztu za zorganizowanie i udział w nielegalnej demonstracji 10 lutego w Grodnie. Podczas niej solidaryzowali się z protestującymi w Iwieńcu i uczcili 70. rocznicę rozpoczęcia wywózek Polaków na Syberię.
Tymczasem oficjalne białoruskie media informowały, że nikt z demonstrujących w Wołożynie nie został zatrzymany. Funkcjonariusze milicji z Wołożyna twierdzili, że nie wiedzą nic o zatrzymywaniu naszych rodaków i ich pobycie na posterunku. Wiadomo jedynie, że wszczęto postępowanie wyjaśniające przeciwko wiceprezes Związku Polaków Irenie Waluś. Milicja zarzuciła kobiecie kradzież własności intelektualnej. Waluś kieruje redakcją gazety wydawanej przez nieuznawany przez władze Związek Polaków "Głos znad Niemna na uchodźctwie". Milicja twierdzi, że nie ma ona do tego prawa, ponieważ gazetę o takiej nazwie wydaje prorządowy Związek Polaków.