Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bioetyka: zbrodnia i medycyna

0
Podziel się:

Aborcja i zapłodnienie pozaustrojowe in vitro jako wyzwania bioetyczne współczesności. Dokument przekonujący do ochrony życia na każdym etapie rozwoju ogłosili dziś polscy biskupi. Zwracają w nim m.in. uwagę, że procedura in vitro traktuje ludzkie życie instrumentalnie i wiąże się selektywną aborcją.
Publicysta Grzegorz Górny, który zajmuje się problematyką bioetyczną, nie ma wątpliwości, że zabijanie dzieci nienarodzonych i techniki wspomaganego rozrodu to zło. Liczne przykłady na to przedstawia w swojej najnowszej książce "Zbrodnia i medycyna".
Przywołuje tam m.in. postać Gianny Jessen, która przeżyła - jak sama to określa - "spapraną aborcję". Miała szczęście, bo nie zadziałały środki farmakologiczne, którymi lekarz- aborter starał się ją uśmiercić i dziewczynka urodziła się żywa. Dziś jako młoda kobieta jeździ po świecie jako - jak mówi - żywy dowód na to, że każdy poczęty człowiek ma prawo do życia.
Grzegorz Górny zauważa w rozmowie z IAR, że wielki wpływ na instrumentalne traktowanie pacjentów ma to, że lekarze nie składają dzisiaj przysięgi Hipokratesa, tylko wypowiadają słowa tzw. deklaracji genewskiej. W przysiędze Hipokratesa - przypomina - były słowa, że uszanuje się ludzkie życie od poczęcia i że nikomu nie poda się środka kończącego jego życie, czyli był zakaz aborcji i eutanazji. Taką przysięgę składali lekarze niemal od początku istnienia medycyny, ale w XX wieku odstąpiono od tego i dziś wielu odchodzi od zasady nienaruszalności ludzkiego życia.
W niektórych dziedzinach medycyna stosuje metody weterynaryjne - zauważa Grzegorz Górny. Jak dodaje, jest to widoczne zwłaszcza przy zapłodnieniu pozaustrojowym in vitro, ponieważ pierwsze takie praktyki były wykonywane przez weterynarzy na zwierzętach.
"Jestem człowiekiem, a mimo to zostałem poczęty techniką, która ma swoje korzenie w hodowli zwierząt. A najgorsze jest to, że rolnicy bardziej troszczą się o pochodzenie bydła, niż kliniki in vitro o pochodzenie ludzi naszej epoki" - mówi jeden z bohaterów książki "Zbrodnia i medycyna".
Grzegorz Górny przywołuje w niej także taką sytuację: John Pearson - chłopiec z zespołem Downa urodził się w Wielkiej Brytanii. "Nie chcę go", powiedziała matka. Cztery dni później John już nie żył.
Inna opowieść: W 2003 roku Agnieszka Terlecka spadła z konia. W śpiączce przewieziona ją do szpitala w Pile. Lekarze uznali ją za zmarłą i proponowali pobranie organów do przeszczepów. Rodzice nie zgodzili się. Agnieszka żyje. Dziś jest zdrowa. W 2011 roku zdała maturę i dosłała się na studia.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)