Biskup Rotterdamu Ad van Luyn wiedział już w latach 70. ubiegłego wieku o konkretnych przypadkach molestowania seksualnego chłopców przez braci salezjanów. Biskup, który obecnie przewodniczy holenderskiemu Synodowi Biskupów, był wówczas prowincjałem zakonu salezjanów.
To pierwszy przypadek w Holandii, że duchowny na tak wysokim stanowisku w kościele rzymsko-katolickim przyznał, iż wiedział o przypadkach pedofilii w instytucjach Kościoła. Według rzecznika były one także badane. Nie ujawnił jednak, czy winni zostali ukarani.
Prawie miesiąc temu biskup Van Luyn wezwał do przeprowadzenia niezależnego śledztwa w sprawie wykorzystywania dzieci przez duchownych. Stało się to po ujawnieniu przez media przypadków molestowania chłopców przez księży salezjanów w internacie katolickim w okolicach Arnhem na wschodzie kraju, do których doszło w latach 70. Van Luyn był wówczas przełożonym zakonu salezjanów i nauczycielem w szkole.
To właśnie ujawnienie pedofilii w tym internacie wywołało lawinę zgłoszeń osób pokrzywdzonych. Już ponad 1100 osób twierdzi, że były molestowane przez duchownych. Podejrzanych jest ponad dwustu księży, zakonników i zakonnic.