Polakom wracającym z emigracji zarobkowej bardzo trudno odnaleźć się na polskim rynku pracy. Tak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie wojewódzkiego urzędu pracy w Olsztynie. W regionie warmińsko mazurskim wskaźniki bezrobocia należą do najwyższych w kraju.
Kierownik projektu badawczego "Powrót do domu" Dorota Wiszejko-Wierzbicka powiedziała, że o odczucia po powrocie z emigracji zapytano ponad 2000 osób, o różnym wykształceniu i różnych profesji - od hudraulików po księgowych i pedagogów. Niektórzy z badanych decydowali się kilka razy na krótkotrwałe wyjazdy aby dorobić do pensji otrzymywanych w Polsce i tracili pracę, bo nie rozwijali swoich kwalifikacji.
Jak podkreślają badacze migranci zarobkowi, kiedy decydują się na wyjazd z Polski, mają za mało informacji o kraju, do którego się udają. Profesor Krystyna Iglicka, socjolog, zwraca uwagę, że zwykle znajdują pracę poniżej swoich kwalifikacji, ale za znacznie wyższe zarobki niż osiągnęliby w Polsce. A powrót bywa trudny. "Mówi się, że po dwóch latach nie ma jeszcze z czym wracać, bo uzbierane pieniądze są jeszcze za małe - a po pięciu latach już nie ma do czego wracać" - mówi Krystyna Iglicka. Socjolog podkreśla, że młodzi ludzie często wpadają w pułapkę migracyjną, bo decydują się na pracę poniżej kwalifikacji, a kiedy wracają i chcą pracować w wyuczonym zawodzie - w podaniu o pracę mogą wpisać jedynie doświadczenie pracy fizycznej. A to dla pracodawców nie jest wystarczającym argumentem do zatrudnienia.
Dorota Wiszejko-Wierzbicka mówi, że byli emigranci potrzebują pomocy psychologicznej i organizacyjnej żeby odnaleźć się z powrotem na polskim rynku pracy. W jej ocenie do niektórych ludzi, zwłaszcza z małych miejscowości, należy starać się dotrzeć indywidualnie z informacjami i pomocą.
Projekt badawczy "Powrót do domu" jest finansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego.