Specjaliści twierdzą, że szanse na odnalezienie kogokolwiek żywego są niemal zerowe. Rodziny zaginionych wciąż jednak czekają w zorganizowanych dla nich ośrodkach na lotniskach w Paryżu i Rio de Janeiro. Jeden z paryskich wolontariuszy, Guillaume Denoix de Sant Marc powiedział BBC, że rodziny mają na miejscu wszelką niezbędną im teraz pomoc. "Panuje nastrój powagi, niektórzy płaczą, inni są sfrustrowani. Ale jest z nimi wielu psychologów. Chodzi o to, żeby ktoś z nimi był, porozmawiał i wspierał ich" - dodał wolontariusz.
Na pokładzie samolotu Airbus A330 było 228 osób, w tym dwóch Polaków. Niewielkie fragmenty maszyny znaleziono kilkaset kilometrów od północnego wybrzeża Brazylii, w okolicy w której samolot zniknął z radarów. Linie Air France twierdzą, że prawdopodobną przyczyną katastrofy mogło być uderzenie pioruna, chociaż pojawiają się i inne hipotezy.