"Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz uważa, że w materiałach dowodowych
zgromadzonych podczas podsłuchiwania Wojciecha Sumlińskiego mogły się pojawić
nie tylko jego rozmowy z dziennikarzami, ale także z adwokatami. Wczoraj gazeta
napisała, że ABW nagrywała rozmowy reportera śledczego Cezarego Gmyza oraz
Bogdana Rymanowskiego z Sumińskim podejrzewanym o to, że za pieniądze miał
oferować oficerom WSI pozytywną weryfikację.
Cezary Gmyz powiedział w Programie
Pierwszym Polskiego Radia, że Sumliński był podsłuchiwany nie tylko wtedy, gdy
kontaktował się z dziennikarzami i swoimi informatorami - mecenasami Giertychem
i Rymarem. Dziennikarz podkreślił, ze jest to przestępstwo z artykułu 262
kodeksu karnego. Zdaniem Gmyza, jeśli doszło jednocześnie do złamania tajemnicy
dziennikarskiej i adwokackiej, mamy do czynienia ze "skandalem na
niebywałą skalę".
"Rzeczpospolita"
twierdzi, że śledczy, choć zgodnie z prawem powinni byli zniszczyć nagrania,
które nie były związane z prowadzoną sprawą, nie zrobili tego. Stenogramy
rozmów miały zostać - również bezprawnie - odtajnione i wydane przez
prokuraturę pełnomocnikowi wiceszefa ABW Jacka Mąki, procesującemu się z
"Rzeczpospolitą" w prywatnej sprawie.