Ludzie, którzy przeżyli pożar, zostali otoczeni opieką psychologów. W szpitalach pozostaje 70 poszkodowanych, piętnaścioro z nich - 10 kobiet i 5 mężczyzn - jest w stanie krytycznym. Większość poszkodowanych zatruła się dymem. Najmłodsza z hospitalizowanych osób ma 3 lata, najstarsza - 85.
Wczoraj wieczorem przed spalonym wieżowcem zebrało sie kilkaset osób, które chciały oddać cześć pamięci ofiar. Policja zablokowała dostęp do budynku. Osoby, które chciały złożyć kwiaty, musiały prosić funkcjonariuszy o pozwolenie. Ubrani na czarno krewni ofiar stali w pobliżu nawet kilka godzin.
Apartamentowiec, który wzniesiono w 1998 roku, był w trakcie remontu. W budynku mieszkało 156 rodzin, w większości nauczycielskich. Wielu mieszkańców było emerytami.
Przyczyny pożaru nie są znane. Część świadków widziała jednak, jak paliły się materiały budowlane. Chwilę później płomienie miały objąć cały budynek. Świadkowie twierdzą też, że ogień mogli zaprószyć robotnicy, którzy palili papierosy. Władze miejskie Szanghaju wdrożyły śledztwo w tej sprawie.
Z pożarem walczyło 25 jednostek straży pożarnej i 3 śmigłowce.
Informacyjna Agencja Radiowa