Szefowie dyplomacji państw NATO ustalili w Brukseli, że na razie nie będzie wznowienia stosunków z Rosją na wysokim szczeblu, będą się odbywały jedynie nieformalne rozmowy ambasadorów. Dopiero po kolejnej ocenie sekretarza generalnego NATO oraz aprobacie ministrów spraw zagranicznych na kolejnym spotkaniu będzie możliwa decyzja o przywróceniu relacji na wyższym szczeblu.
"To w żadnym razie nie oznacza, że akceptujemy sygnały z Rosji o możliwym rozlokowaniu rakiet Iskander w pobliżu Litwy czy grożeniu tymi rakietami i celowaniu w Polskę" - powiedział sekretarz generalny NATO.
Szef MSZ Radosław Sikorski spodziewa się, że kwestia ta znajdzie odzwierciedlenie w wydanym jutro komunikacie po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO. "Niedopuszczalne jest, aby Federacja Rosyjska groziła któremukolwiek z krajów członkowskich NATO" - powiedział Sikorski. Dodał, że oczekuje, iż w szczególności zostanie uwzględniona właśnie sprawa "niedopuszczalności grożenia nam rozlokowaniem ofensywnych rodzajów broni wokół naszych granic".
Szefowie MSZ państw NATO nie akceptują też - jak podkreślił Jaap de Hoop Scheffer - "niesymetrycznego użycia siły na Kaukazie" oraz "nielegalnego uznania" przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.