Szef MON przed odlotem do Polski spotkał się z politykami czadyjskimi, między innymi z premierem Czadu - Youssoul'em Saleh'em Abbas'em. Minister Klich podkreślił, że premier wysoko ocenił zaangażowanie naszych wojsk w unijną misję.
Politycy rozmawiali o dalszej obecności naszych wojsk w Czadzie. Unia Europejska ma mandat tylko do 15 marca przyszłego roku. Po tym czasie do Czadu mają wejść wojska pod auspicjami Organizacji Narodwów Zjednoczonych.
Bogdan Klich i szef czadyjskiego rządu rozmawiali o przyszłości "onzetowskiej" misji. Z wypowiedzi premiera Abbasa jasno wynika - jak przekazał szef MON - że rząd Czadu chce kontrolować w stu procentach granicę z Sudanem. To na tym pograniczu dochodzi do walk i to stąd uciekają ludzie do obozów uchodźców. Czadyjscy politycy będą natomiast oczekiwać większego zaangażowania nowych wojsk w ochronę obozów i pomoc humanitarną.
Udział Polski w misji ONZ zależy od wielu czynników. Jednym z nich - jak powiedział minister Klich - są zmiany na innych misjach. Chodzi przede wszystkim o nasze kontyngenty w Libanie oraz w Bośni i Hercegowinie. W przypadku Libanu MON jest w stanie wycofać około 100 żołnierzy. Sprawa zmniejszenia zaangażowania w Bośni i Hercegowinie zostanie rozstrzygnięta na poczatku przyszłego roku na forum NATO. Takie przegrupowanie żołnierzy - w przypadku dalszego pozostania w Czadzie - da ministerstwu większe pole manewru. Ostateczna decyzja co do pozostania Polaków w Afryce będzie zależeć od rządu.
Szef MON rozmawiał również z premierem Abbasem na temat ewentualnego zaangażowania ekonomicznego naszego kraju w Czadzie. Bogdan Klich poinformował, że w tej sprawie strona polska zrobi rozeznanie.