Największy tłok panuje zawsze na Rynku Staromiejskim w Pradze. Lepiej spotkać się poza centrum, gdzie stragany są ładniejsze i - co najważniejsze - można na nich kupić o wiele więcej smakołyków.
Praski korespondent Polskiego Radia Paweł Szukała wybrał się na kameralny jarmark na Placu Jerzego z Podiebradów, przed samym kościołem pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego. Czegóż tam nie było - od pieczonych szynek i kiełbas począwszy, przez "jelita", czyli nasze krupnioki i kaszanki aż po maleńkie słodkie ciasteczka, których rodzajów nie sposób zliczyć. To tradycyjne "cukrovi". Nie brakuje też grzanego wina, piwa z małych rodzinnych browarów i świątecznej miodówki z różnych regionów Czech i Moraw. Smakuje ona zwłaszcza turystom z całego świata.