W rozmowie z rosyjską telewizją Wiesti, Władimir Czyżow pokazał podpisany przez Ukraińców dokument i dodał, że jest to to samo porozumienie, pod którym podpisali się przedstawiciele Rosji i Komisji Europejskiej. Udowodniał, że podpisany przez stronę ukraińska dokument jest wbrew spekulacjom tożsamy z tym podpisanym wczoraj w Moskwie podczas spotkania premiera Czech Mirka Topolanka z szefem rosyjskiego rządu Władimirem Putinem i kierownictwem Gazpromu.
Wcześniej pojawiły się spekulacje, iż tekst podpisany w nocy w Kijowie różni się od tego, który został zaakceptowany przez władze w Moskwie.
Mimo tych deklaracji Gazprom nadal twierdzi, że ukraiński dokument do nich nie dotarł. Przekonywał o tym rzecznik tej firmy Siergiej Kuprianow, który podobnie, jak Władimir Czyżow, przebywa w Brukseli. "Na razie oficjalnie nie otrzymaliśmy tego dokumentu podpisanego przez wszystkie strony. To wstrzymuje naszą pracę i początek prac obserwatorów" - skarżył się rzecznik Gazpromu.
Moskwa zapowiadała wielokrotnie, że po zawarciu umowy o monitoringu i rozpoczęciu prac ekspertów, wznowi dostawy gazu do państw Unii Europejskiej przez Ukrainę.