Decyzję w tej sprawie podjął kilka dni temu rząd. Wiceminister edukacji Sylwia Sysko-Romańczuk tłumaczy, że o tym, kto i ile pieniędzy dostanie, bedą decydowały podległe ministerstwu kuratoria oświaty. W ten sposób koncepcja organizowania zajęć pozalekcyjnych będzie taka sama w całym kraju. "MEN decyduje o strategicznych kryteriach, a cała obsługa dzieje się na poziomie poszczególnych kuratoriów. W ten sposób możemy dopasować ogólne kryteria do potrzeb lokalnych na danym terenie" - mówi Sylwia Sysko-Romańczuk.
Samorządy alarmują, że zabranie im prawa decyzji w tej sprawie spowoduje, że unijne pieniądze zostaną źle rozdzielone. To bowiem samorządy wiedzą, jakie zajęcia zorganizować uczniom na swoim terenie.
Wiceprezydent Gdańska Katarzyna Hall ocenia, że ustalane odgórnie kryteria już wcześniej dały złe efekty. "Zarówno stypendia szkolne, jak i środki na wyrównywanie szans spowodowały dużo trudności. To centralne dzielenie nie najlepiej się sprawdza" - dodaje Katarzyna Hall.
Organizowanie zajęć pozalekcyjnych jest elementem rządowego programu "Zero tolerancji".