W Durbanie trwają teraz rozmowy "ostatniej szansy" w wąskim gronie 27 państw, które mają ustalić mapę drogową do osiągnięcia światowego kompromisu w sprawie ochrony klimatu.
Wiceminister środowiska Joanna Maćkowiak-Pandera przekonywała dziennikarzy, że polska prezydencja wraz z przedstawicielami Komisji Europejskiej stara się doprowadzić do kompromisu. Przyznaje jednak, że opuszczenie szczytu przez część polityków nie ułatwia tego.
"Na pewno decyzje można poredjmować, gdy są osoby mające do tego mandat. Tymczasem, pozostało wlaściwie kilku tylko ministrów z Unii Europejskiej, ponierważ reszta musiala wyjechac ze względu na inne zobowiązania. Myślę, że to może jeszcze bardziej utrudnic osiągnięcie kompromisu w sprawie przyszłego porozumienia" - powiedziała Joanna Maćkowiak-Pandera.
Wcześniej zapowiadano, że końcowa sesja plenarna rozpocznie się o 9:00 naszego czasu, jednak obecnie nikt z organizatorów nie jest wstanie powiedzieć, kiedy to się stanie. W kuluarach spekuluje się, że wyjściem z impasu może być zorganizowanie "mini szczytu" za kilka miesięcy.
Joanna Maćkowiak-Pandera przyznaje, że jest zaskoczona bardzo powolnym tempem negocjacji, ale jej zdaniem do rozstrzygnięć powinno dojść w Durbanie.
"Chyba po raz pierwszy w historii tej całej konwencji tak długo to trwa. Jest sobota po południu i nie widać końca. Myślę też, że wszyscy co , którzy tu przyjechali widzą dokładnie, że tu już nie ma możliwości takiego 'rozmywania' i przeciągania tych rozmow w nieskończoność" - dodała polska wiceminister środowiska.
Unia Europejska przekonuje, że nie zgodzi się na nowe porozumienie dotyczące ochrony klimatu, jeśli nie będzie w nim zapisu zmuszającego wszystkie kraje do redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Z drugiej strony, Chiny i USA argumentują, że w sytuacji kryzysu gospodarczego na świecie nie powinno się przyjmować nowego obowiązującego wszystkich porozumienia klimatycznego.
Mimo trwających jeszcze rozmów, centrum kongresowe powoli pustoszeje. Z Durbanu wyjechało wielu ekspertów i przedstawicieli organizacji pozarządowych, a ekipy budowlane rozbierają tymczasowe hale przed centrum szczytu klimatycznego.