Jak podkreśla wiceprezydent Łodzi, Włodzimierz Tomaszewski, największymi ofiarami każdej wojny są najmłodsi. W związku z tym powstał pomysł, żeby zaprosić do miasta zarówno dzieci libańskie, jak i izraelskie. Tomaszewski ma nadzieję, że mali goście spędzą u nas chwilę w spokoju i radości.
Przebywająca w Tel Avivie ambasador Polski Agnieszka Magdziak - Miszewska potwierdza, że po stronie Izraela wybrano już tych, które przylecą do Łodzi. Wyjaśnia, że są to dzieci, które od trzech tygodni tak naprawdę nie wychodzą ze schronów
Dyrektor biura promocji Urzędu Miasta Łodzi Jarosław Nowak tłumaczy, że o wiele trudniejsze jest zorganizowanie wyjazdu dzieci z Libanu. Mówi, że napotkano dramatyczne wręcz problemy w związku z tym, że lotnisko z Bejrucie nie działa. Żaden cywilny przewoźnik w tej chwili nie odważy się tam polecieć. Nowak dodaje, że Urzędowi udało się uzyskać deklarację, że minister Radosław Sikorski postanowił wysłać dwa samoloty wojskowe. Prawdopodobnie te maszyny w najbliższym czasie przywiozą libańskie dzieci.