dziennik/jurczynski
"Dziennik" przeanalizował dotychczas znane fakty na temat akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Z analizy przeprowadzonej przez gazetę wynika, że jest mało prawdopodobne, żeby Zbigniew Ziobro był zdrajcą, który ostrzegł Andrzeja Leppera. "Dziennik" zauważa, że po ich rozmowie z 14 czerwca operacja CBA rozwijała się bez przeszkód aż do feralnego 6 lipca. Gazeta zwraca uwagę, że wicepremier oraz osoby, które były zamieszane w odrolnienie działki za łapówkę faktycznie dostali sygnał, że to prowokacja. Ale stało się to dopiero w ostatniej chwili - pisze dziennik i podkreśla, że analiza faktów na razie wskazuje, że oskarżenie Leppera ma mnóstwo słabych punktów. Gdyby Lepper o akcji CBA usłyszał od ministra sprawiedliwości 14 czerwca, to nie czekając na ostatni dzwonek, coś by z tym zrobił, na przykład sprawdziłby podpisywane przez siebie i będące w trakcie załatwiania decyzje. Nie ma po takich zachowaniach śladu. Byłby też ostrożniejszy. Tymczasem operacja CBA rozwijała się bez przeszkód aż do 6 lipca. Także z podsłuchanych przez CBA rozmów telefonicznych wynika, że ostrzeżenie przyszło w ostatniej chwili - czytamy w "Dzienniku".
dziennik/jurczynski