"Mieliśmy dwa tygodnie insynuacji i podejrzeń. To nie ułatwi mi pracy, którą rozpoczynam od przyszłego tygodnia" - mówi Radosław Sikorski i dodaje, że ma żal do Kancelarii Prezydenta, że w tak nieprofesjonalnej i niedyskretnej atmosferze zgłaszała zastrzeżenia do kandydata na szefa jednego z najważniejszych ministerstw.
Sikorski mówi, że niechęć Kancelarii Prezydenta do jego kandydatury wzięła się z różnicy zdań między nim a ministrem Antonim Macierewiczem dotyczącej operacji "Zen". Nie wchodzi jednak w szczegóły tego sporu. Operacja "Zen" to misja Polaków w Afganistanie. Więcej - w "Dzienniku".
dziennik/jurczynski