Na rocznicowe uroczystości udały się do Egiptu delegacje armii brytyjskiej oraz z dawnych dominiów i kolonii Imperium Brytyjskiego, jednak wśród przybyłych jest już tylko jeden brytyjski weteran - uczestnik bitwy.
"To jeszcze nie koniec. To nawet nie początek końca. Ale być może jest to koniec początku" - te znane słowa Winstona Churchilla dobrze oddają charakter zwycięstwa pod El Alamein jesienią 1942 roku. Wprawdzie blednie ono przy Stalingradzie, ale trzeba pamiętać, że nastąpiło w momencie, kiedy bitwę stalingradzką wydawali się wygrywać Niemcy. Po Bitwie o Anglię i odparciu Niemców spod Moskwy, był to jak dotąd jedyny sukces aliantów. Jak mówił w BBC historyk Niall Barr z Uniwersytetu Londyńskiego: "Bez wątpienia dla narodu brytyjskiego, po serii klęsk i upokorzeń poprzednich dwóch lat, ta bitwa oznaczała przełom, pierwszy sygnał, że zwycięstwo jest możliwe".
W bitwa po El Alamein po obu stronach walczyło 300 tysięcy żołnierzy. Było to pierwsze wygrane przez aliantów starcie wielkich formacji pancernych. Bitwa zbudowała też reputację dowódcy brytyjskiej 8 Armii, generała, a potem marszałka Montgomery'ego. Później był on jednak przyczyną tarć między Brytyjczykami a Amerykanami. Doprowadził też do fiaska próby sforsowania Renu i zakończenia wojny jeszcze w 1944 roku.
Informacyjna Agencja Radiowa