Poseł Janusz Palikot ogłosił, że pracuje nad projektem ustawy, który zatytułował "o prawie do śmierci". Tłumaczy, że poruszyła go sprawa matki Krzysztofa Jackiewicza, który od 24 lat cierpi na rzadką chorobę SSPE. Większość ludzi umiera po trzech latach od jej ujawnienia się. Pozostający pod całkowitą opieką matki mężczyzna ma czynny jedynie pień mózgu, dzięki temu oddycha i bije jego serce. Janusz Palikot zaznacza, że projekt jeszcze nie jest gotowy, trwają konsultacje z ekspertami.
Pomysł posła z Lublina wzbudza kontrowersje nie tylko wśród polityków opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, ale także wśród działaczy PO. Poparcia takiej inicjatywie odmówił między innymi szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Ewa Kopacz powiedziała, że nie zna założeń ustawy posła Palikota, ale jako lekarz nie może zgodzić się na taką propozycję. Przypomniała, że misją lekarza jest przede wszystkim wydłużanie ludzkiego życia. Dlatego jako minister zdrowia chciałaby raczej mieć możliwość przeznaczenia większych środków na opiekę paliatywną, niż uczestniczyć w dyskusji na temat eutanazji. Minister Kopacz zastrzegła jednak, że nie odmawia posłowi Palikotowi podejmowania dyskusji na trudne społecznie tematy, takie jak eutanazja, aborcja, czy in vitro. Dodała, że głos Janusz Palikota traktuje jako jedną z wielu opinii w toczącej się debacie publicznej.
Odnosząc się do projektu ustawy o zapłodnieniu in vitro, którą przygotował zespół ekspertów posła Gowina minister zdrowia podkreśliła, że trwa debata wewnątrz partii na temat projektu. Zaznaczyła, że jej prywatnym zdaniem ustawa bioetyczna jest niezbędna, aby zdefiniować polskie stanowisko na przykład w sprawie in vitro.
Minister Kopacz dodała, że wierzy w wypracowanie kompromisu między ustaleniami zespołu Jarosława Gowina a stanowiskiem klubu parlamentarnego.