Jutro podobna sytuacja może być w Rzeszowie, gdy dotrze tam fala na Wisłoku.
Stanisław Szynalik z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego podkreśla, że w mniejszych rzekach na południu regionu woda opada. Powyżej zbiorników w Besku i Solinie sytuacja powoli się stabilizuje, przez cały dzień nie padało tam, a poziom wód powoli opadł.
Najwięcej szkód żywioł wyrządził w powiatach sanockim, bieszczadzkim, leskim i krośnieńskim, ale sytuacja ciągle się zmienia. Wiele domów mieszkalnych i dróg zostało podtopionych. Stanisław Szynalik szacuje, że woda zniszczyła 120 hektarów użytków rolnych.
Służby apelują do ludzi wypoczywających nad rzekami, by jak najszybciej przenieśli się w bezpieczne miejsca. Niegroźnie wyglądający potoczek w ciągu kilku chwil może zamienić się w rwącą rzekę. Stało się tak w pobliżu miejscowości Dydnia, gdy wezbrane wody odcięły drogę ucieczki biwakującym tam turystom, których ewakuowano z miejsca obozowania.