Benrad-Henry Levy w swojej najnowszej książce "Prowadzić wojnę w filozofii" cytuje Jean-Baptiste'a Botula, na którego powołuje się, aby udowodnić tezę, iż niemiecki filozof Immanuel Kant w rzeczywistości nie był tak błyskotliwym i wybitnym intelektualnie myślicielem, za jakiego uchodzi. Jednak Jean-Baptiste Botula nigdy w rzeczywistości nie istniał i jest fikcyjną postacią wymyśloną dla żartu przez dziennikarza jednego z satyrycznych pism francuskich.
Francja dusi się w paroksyzmie śmiechu, a Bernard-Henri Levy uchodzący za jednego z najwybitniejszych myślicieli współczesnych nie ukrywa zakłopotania. Levy przyznał się, że został wyprowadzony w pole, gdy cytował fragmenty książki rzekomego naukowca na temat życia seksualnego Immanuela Kanta, ale uznał klasę autora żartu.