Lanzmann zdecydował się pokazać te materiały, by sprzeciwić się tezie, jaka pojawiła się w książce Yannicka Haenela "Jan Karski", według której Roosevelt zlekceważył doniesienia Polaka o zagładzie Żydów.
Film zatytułowany "Raport Karskiego" był już od kilku tygodni oczekiwany z wielkim zainteresowaniem. Było tak ze względu na trwającą od jesieni gwałtowną polemikę dotyczącą osoby Jana Karskiego.
Claude Lanzmann chciał pokazać autentyczną relację polskiego bojownika ruchu oporu o tym, jak próbował przekazać zachodnim aliantom wiadomość o trwającej zagładzie Żydów. W filmie Karski niemal odgrywa przed kamerą swoją rozmowę na ten temat z Rooseveltem, wcielając się na przemian w swoją rolę lub w rolę prezydenta. "Panie prezydencie, sytuacja jest straszna. Bez zewnętrznej pomocy Żydzi zginą" - mówił polski emisariusz. Według relacji Karskiego, Roosevelt ograniczył się w odpowiedzi do ogólnych obietnic. "Narody sprzymierzone zwyciężą. Nie będzie już innych wojen. Sprawiedliwość zostanie wymierzona" - miał powiedzieć mu amerykański prezydent.
Ten fragment filmu zdaje się potwierdzać tezę Haenela o niewielkim zainteresowaniu Roosevelta losem Żydów.