Wczesnym rankiem grupa uzbrojonych w hełmy, tarcze i pałki policjantów z brygady specjalizującej się w rozpędzaniu demonstrantów wkroczyła do pałacu przy placu Wogezów. To jeden z najbardziej eleganckich rejonów Paryża. Na bruk wyrzucono trzydzieści osób, które od października ubiegłego roku zajmowały pałac, niezamieszkany od ponad czterdziestu lat.
"Wyrzucili moje rzeczy na ulicę. Przyszli rano. Uzbrojeni po zęby. Kazali mi się spakować i wynieść. Nie wiem, co teraz ze sobą zrobimy".
Dzicy lokatorzy byli członkami stowarzyszenia, którego celem było uświadomienie społeczeństwu, jak tragiczna jest w Paryżu sytuacja pod względem mieszkaniowym. Wiele kamienic jest nie zamieszkanych, tymczasem brakuje mieszkań dla potrzebujących. Policja przeprowadziła akcję na wniosek sądu, który uznał prawa 88-letniej właścicielki pałacu i zasądził od lokatorów mieszkających tam na dziko zapłacenie kilkudziesięciu tysięcy euro tytułem zaległego komornego. Sąd uznał, że ich działanie było zamachem na własność prywatną.
Informacyjna Agencja Radiowa