Trzydziestoletni mężczyzna, który rano wtargnął do banku CIC w Tuluzie, został ranny w wyniku operacji przeprowadzonej przez jednostki specjalne policji z Bordeaux i Marsylii. Według prefektury został on postrzelony w brzuch w czasie krótkiej wymiany ognia z policjantami. Wcześniej wypuścił na wolność dwie kobiety. Wśród zakładników znajdował się dyrektor banku. Policja przyznaje, że nazwisko napastnika znajduje się w rejestrach sądowych. Mężczyzna cierpiał na zaburzenia psychiczne i od pewnego czasu przestał brać leki. Twierdzi, że nie kierował się chęcią zdobycia pieniędzy lecz motywami religijnymi. Początkowo podawał się za członka al Kaidy. W negocjacjach z napastnikiem brała udział jego siostra, która starała się nakłonić brata by ten oddał się w ręce policji.
Zdarzenie miało miejsce w siedzibie banku mieszczącego się o kilkaset metrów od domu, w którym jednostki antyterrorystyczne zlikwidowały w marcu mordercę trzech żołnierzy i sprawcę tragedii w szkole żydowskiej w Tuluzie.
IAR