Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" pisze, że z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego wyłania się wizja silnego państwa zarządzanego centralnie. Niewiele natomiast usłyszeliśmy o społeczeństwie obywatelskim - zauważa Grzegorz Gauden.
"Państwo - musi pamiętać Jarosław Kaczyński - to jednak nie tylko władza. Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli, a silne ich niewymuszonym szacunkiem dla władzy i prawa" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
"To był na szczęście inny Kaczyński, a zarazem niestety ten sam" - pisze Piotr Pacewicz w "Gazecie Wyborczej". Publicysta zauważa, że przemiana prezesa w premiera sprawiła, że Kaczyński mówił, a nie krzyczał. Zdaniem Pacewicza, Jarosław Kaczyński wykonał wysiłek, by zdjąć pancerz polityka zacietrzewionego i ideologicznego. "Ale szczątki pancerza walają się tu i tam" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Redaktor naczelny "Dziennika" także zwraca uwagę, że Jarosław Kaczyński wysłał wyraźne sygnały pojednawcze. Robert Krasowski dodaje, że premier choć niewykluczone, że chciałby być politykiem koncyliacyjnym i powszechnie lubianym to charakter pcha go w stronę ideowej wyrazistości. "I chyba tak będzie lepiej. Kaczyński zbyt wiele mówił o IV RP, zbyt wiele rozniecił oczekiwań, by teraz wybrać drogę powszechnego " - czytamy w "Dzienniku".
Adam Sofuł w "Pulsie Biznesu" pisze, że choć przemówienie nie przyniosło sensacji to pozytywnie zaskoczył ton wystąpienia premiera, jakże różny od bojowych wystąpień Jarosława Kaczyńskiego jako szefa partii. Publicysta zwraca uwagę, że zaskakująco zabrzmiały w ustach premiera słowa, żeby spory o przeszłość pozostawić historykom.
iar/"Rzeczp", "GW", "Dziennik", "Puls Biznesu"/kry/dj