Organizatorem pikiety jest wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańsk - Karol Guzikiewicz. Zgodę na organizację protestu wydał prezydent miasta - Jacek Karnowski.
Karol Guzikiewicz twierdzi, że zależy mu wyłącznie na przyszłości zakładów. Jak dodał, stoczniowcy przybyli pod dom premiera, gdyż są zdesperowani, a od miesięcy kancelaria szefa rządu ich ignoruje. Wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańsk powtórzył, że związkowcy oczekują spotkania z kimś z rządu i konkretnych rozmów.
Premier Donald Tusk powiedział, że nie zamierza spotkać się w weekend z pikietującymi stoczniowcami. Szef rządu dodał, że w związku z rodzinną uroczystością nie będzie go w ciągu weekendu w Sopocie.
W opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, akcja protestacyjna przed domem premiera jest "niestosowna". Prezydent zauważył, że "mimo jego całej sympatii dla "Solidarności" protest uderza w najbliższych premiera". "Nie można naruszać pewnych granic. Takich rzeczy nie lubię" - dodał prezydent.
Z kolei szef Klubu Parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski uważa, że protestujący nie naruszają prywatności premiera i wszystko odbywa się zgodnie z prawem, gdyż ulica na której odbywa się protest, jest miejscem publicznym. Zdaniem byłego wicepremiera, stoczniowcy zostali zmuszeni do podjęcia tak skrajnych środków, ponieważ nikt nie chce z nimi rozmawiać