Dębski został zastrzelony 11 kwietnia 2001 roku w Warszawie w pobliżu restauracji, w której przebywał z gronem znajomych, w tym z Haliną G. "Inka" była jedynym świadkiem zbrodni i to właśnie ona wskazała zabójcę.
Zleceniodawcą morderstwa miał być Jeremiasz Barański, psuedonim "Baranina", uznawany za rezydenta pruszkowskiej mafii w Austrii.
Halina G. od sześciu lat przebywa w więzieniu.
Wyrok z marca ubiegłego roku, uprawomocniony dziś przez Sąd Apelacyjny, zapadł w drugim już procesie Haliny G. O jego powtórzeniu zdecydował w marcu 2004 roku Sąd Apelacyjny, który uchylił poprzedni, taki sam wyrok - 8 lat więzienia
Prokuratura domagała się nadzwyczajnego złagodzenia kary dla Haliny G. Występowała o 7 lat i 11 miesięcy pozbawienia wolności. Podkreślano, że kobieta podczas śledztwa współpracowała z organami ścigania i dużo opowiedziała o kulisach działalności Barańskiego, mafijnego bossa, domniemanego zleceniodawcy zabójstwa ministra Dębskiego.
Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, wdowy po Jacku Dębskim, żądał dla oskarżonej nie mniej niż 15 lat więzienia. Zdaniem adwokata, "Inka" nie pomagała, lecz współuczestniczyła w zabójstwie Jacka Dębskiego.
Z kolei obrona Haliny G. domagała się uniewinnienia oskarżonej. Zdaniem obrońców, została ona cynicznie wykorzystana i zmanipulowana przez zleceniodawcę zabójstwa.