Autorka artykułu Dorota Kania powiedziała IAR, że podtrzymuje wszystkie zarzuty. Dodała, że wszelkie wątpliwości rozwieje opublikowanie raportu o likwidacji WSI.
Z informacji zebranych przez IAR wynika, że informacje na temat Andrzeja Grajewskiego mogły pochodzić z komisji likwidacyjnej WSI. Dorota Kania stanowczo temu zaprzeczyła. Zastrzegła, że nie może zdradzić źródła swoich informacji, ale zapewniła, że nie uzyskała ich ani od członków komisji, ani od jej szefa Antoniego Macierewicza.
Sam Grajewski już w grudniu wszystkiemu zaprzeczył. Dzisiaj spotkał się z posłami sejmowej komisji służb specjalnych. Chciał, między innymi, dowiedzieć się, kto dostarczył gazecie fałszywych informacji. Dziennikarzom powiedział, że tekst w "Życiu Warszawy" pojawił się w nieprzypadkowym momencie. "Celem było zdyskredytowanie mnie w oczach opinii publicznej w momencie, gdy zostaje mi przedstawiona bardzo poważna propozycja zajęcia ważnego miejsca w nowo tworzonych służbach. Element prowokacji jest dla mnie oczywisty" - oświadczył historyk.
Siedem lat temu Andrzej Grajewski był szefem kolegium IPN. To właśnie wtedy w głosowaniu na prezesa IPN przepadła kandydatura Piotra Woyciechowskiego, jednego z autorów raportu z likwidacji WSI.