Populistyczny, antyislamski i antyimigracyjny polityk Geerd Wilders nazwał raport absurdalnym i polecił wrzucić go do kosza. Bez entuzjazmu przyjęli go także inni politycy. Najbardziej ich zirytowało zalecenie, by skreślić obowiązkowy obecnie egzamin z języka niderlandzkiego, który imigranci spoza Unii Europejskiej muszą najpierw zdać, by otrzymać pozwolenia na pobyt i pracę w Holandii. Minister do spraw imigracji i polityki azylowej Gerd Leers uważa jednak, że imigrantowi trudno znaleźć pracę w Holandii bez znajomości języka. Albertine van Diepen z Holenderskiej Rady na Rzecz Rozwoju Społecznego przynaje, że znajomość języka jest bardzo ważna. "Ale najlepiej się go uczy, gdy się tu jest" - odpowiada. Zaapelowała też, by imigranci nie byli postrzegani w Holandii jako zagrożenie dla kraju, ale jako osoby, które mogą wnieść pozytywny wkład w rozwój holenderskiego społeczeństwa. Zwłaszcza, że holenderska gospodarka bardzo ich potrzebuje.
Informacyjna Agencja Radiowa