Według władz, fundamentalistyczne ruchy hinduistyczne powiązane są z opozycyjną Indyjską Partią Ludową. Jej przedstawiciele odrzucają oskarżenia i twierdzą, że rządzący próbują dyskredytować opozycję, by ukryć przed społeczeństwem afery korupcyjne.
Przedstawiciele władz powołują się na zeznania zatrzymanego przed kilkoma dniami hinduistycznego duchownego, który potwierdził, że seria zamachów na meczety oraz na muzułmanów została przygotowana w Indiach przez grupę radykałów hinduskich. Minister sprawiedliwości Indii wyjaśniał: "Wiem bardzo dobrze, że część instytucji działających w naszym kraju prowadziła trening szkoląc bojówkarzy i rebeliantów. Ci ludzie mogli się stawać zamachowcami-samobójcami. To jest sprawa, którą musimy się poważnie zająć".
W trakcie śledztwa ustalono już, że jednym ze współorganizatorów zamachów na instytucje muzułmańskie, w których zginęło niemal dwieście osób, był dawny oficer indyjskiego wywiadu, a także hinduistyczny duchowny. Również chrześcijanie w Indiach od dawna twierdzili, że ich społeczność była celem ataków hinduistycznych bojówkarzy.
W ujawnionych niedawno przez portal WikiLeaks przeciekach były depesze poświęcone hiduistycznemu terroryzmowi. Jeden z czołowych przwódców rządzącego Indiami Kongresu Narodowego - Rahul Gandhi - miał ostrzegać, że hinduski terroryzm zagraża Indiom w równym stopniu, co ekstremizm islamski.
Informacyjna Agencja Radiowa