Choć na Zielonej Wyspie trwa liczenie głosów oddanych we wczorajszym referendum w sprawie ratyfikacji unijnego dokumentu, to zwycięstwo przeciwników traktatu lizbońskiego uznał minister sprawiedliwości Irlandii. "To już jest oczywiste, nie widzę możliwości, jak ten wynik mógłby się zmienić" - mówił w wywiadzie telewizyjnym Dermot Ahern.
Jak dotąd oficjalne wyniki opublikowano w kilku okręgach wyborczych; w większości z nich wygrali przeciwnicy ratyfikacji traktatu. Jedynie w północnej części hrabstwa Tipperary głosy rozłożyły się po równo.
Jeśli okaże się, że Irlandia rzeczywiście odrzuciła Traktat, to nie będzie on mógł wejść w życie, bo do tego potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich Unii. Do Dublina docierają już informacje o możliwych awaryjnych scenariuszach. Mówi się na przykład o powtórzeniu referendum.