Rodzice wyruszyli rano z Mitzpe Hila na północy kraju do Jerozolimy. Towarzyszą im setki Izraelczyków ubranych w koszule ze zdjęciem porwanego. Ojciec Noam Szalit wierzy, że tym razem ich syn odzyska wolność. "To będzie wyczerpująca podróż, ale nie wrócimy do domu bez Gilada" - mówił dziennikarzom.
Izrael i Hamas od czterech lat nie mogą dojść do porozumienia w sprawie wymiany więźniów. Palestyńczcy chcą, aby w zamian za uwolnienie żołnierza Izrael wypuścił około 1000 palestyńskich więźniów. Rząd Benjamina Netanjahu nie godzi się na taki układ. Zapewnił jednak, że mimo braku postępu w negocjacjach jego celem jest jak najszybsze oswobodzenie kaprala.
Rodzice Szalita dotrą do Jerozolimy w następny weekend. Przed domem premiera zamierzają rozbić namiot. Nie wiadomo, na jak długo w nim zamieszkają.