Skażoną wodę znaleziono wcześniej między innymi w tunelu serwisowym. Jeden z jego końców leży tylko 55 metrów od brzegu morza. Zdaniem japońskiej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego, na razie nic nie wskazuje na to, by radioaktywna woda wylała się z tuneli do oceanu. Pracownicy kładą teraz worki z piaskiem i betonowe bariery wokół tuneli, by nie dopuścić do takiego wycieku. Po kilku eksplozjach, pożarach i częściowym stopieniu się rdzeni paliwowych to kolejna bolączka dla japońskich ekspertów w Fukushimie. Premier Naoto Kan przyznaje, że sytuacja jest nieprzewidywalna. Jego zdaniem, najważniejsze jest teraz bezpieczne usunięcie skażonej wody, którą wcześniej wykorzystano do studzenia gorących reaktorów. Być może jednak trzeba będzie wpompować do elektrowni kolejne tony wody, by chłodzić przegrzane urządzenia.