Radovan Karadzić jest oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości podczas wojny na Bałkanach.
Dzisiejsza, wstępna rozprawa trwała niecałe 20 minut. Karadzić bojkotuje proces, bo - jak wcześniej tłumaczył - miał za mało czasu, by przygotować własną linię obrony. Sąd zdecydował więc o odroczeniu procesu do jutra i jeśli Radovan Kadadzić znowu nie pojawi się przed trybunałem, to rozpocznie proces bez niego.
Byłemu przywódcy bośniackich Serbów postawiono 11 zarzutów, w tym najcięższe: ludobójstwa podczas oblężenia Sarajewa i masakry ludności cywilnej w Srebrenicy.
Dziś do Hagi przyjechały rodziny ofiar Karadzicia i jego żołnierzy. "Zabili setki tysięcy, zabili cząstkę nas samych" - mówiła matka, która straciła dwóch synów w Srebrenicy. "Ale nie mogą zabić wiary, nadziei i walki o sprawiedliwość" - dodała żona zabitego podczas oblężenia Sarajewa.
Jutro przed haskim trybunałem zostanie odczytany akt oskarżenia. Proces może potrwać latami. Komentatorzy przewidują, że Karadzić będzie próbował go utrudniać i przeciągać. Za popełnione zbrodnie grozi mu dożywocie.