Prezydent Czech nie podpisze Traktatu Lizbońskiego, nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny odrzuci zastrzeżenia prawicowych deputowanych, dotyczące dokumentu.
Poinformował o tym szef kancelarii prezydenta Czech Ladislav Jakl - w wywiadzie dla lokalnej telewizji Prima. Jakl przypomniał, że zasadniczym warunkiem złożenia podpisu prezydenta pod Traktatem jest wyłączenie Czech z zastosowania Karty Praw Podstawowych. Vaclav Klaus oczekuje silnych i wiążących gwarancji, że Traktat Lizboński nie otworzy drogi żądaniom własnościowym Niemców, przesiedlonych z Czechosłowacji po II wojnie światowej.
Po irlandzkim _ tak _ w referendum i ratyfikowaniu traktatu lizbońskiego przezLecha Kaczyńskiego, jedynym krajem w Unii, który nie przyjął jeszcze dokumentu, pozostaną Czechy.
Tymczasem wicepremier w rządzie Mirka Topolanka Aleksandr Vondra określił obawy Klausa jako bezpodstawne, gdyż ustawodawstwo europejskie nie działa wstecz i nie może przywrócić Niemcom praw własnościowych. Według Vondry, trudno przewidzieć, czy prezydent podpisze Traktat do końca roku.
Z kolei szef Partii Zielonych Ondrej Liszka domaga się odwołania prezydenta Klausa. Lider _ Zielonych _ twierdzi, że prezydent dopuścił się _ bezprecedensowego kroku _, ignorując ratyfikację Traktatu przez obie izby parlamentu. Zdaniem Liszki, Klaus rozgrywa _ niebezpieczną, nacjonalistyczną grę _.