Posłanka pisze w nim, że musimy się spieszyć, bo jeśli nie będzie rozwiązań, które ułatwią Polakom wychowania dzieci to nie uda się nadrobić straconego czasu. Według posłanki możemy "przegapić" ostatnie pokolenie wyżu demograficznego z lat 80-tych, które właśnie weszło w dorosłe życie.
Joanna Kluzik-Rostkowska podkreśla w swoim liście, że z z punktu widzenia korzyści, jakie mogą przynieść kolejne prorodzinne rozwiązania nie ma znaczenia kto jest ich autorem.
Jednocześnie jak zauważyła projekty i poprawki wnoszone przez nią i przez PiS mają wadę "fabryczną" - autorstwo. Z tego powodu według posłanki obecny rząd przygotowuje swoje projekty w tych samych sprawach, a finał nieuchronnie się opóźnia. Tak jest według Joanny Kluzik-Rostkowskiej na przykład z ustawą o rodzinnych formach opieki zastępczej - projekt PiS został złożony w styczniu, ale musi czekać w sejmowej "zamrażarce" aż wpłynie "bliźniaczy" projekt, nad którym jeszcze pracuje rząd.
Posłanka zauważyła, że w zeszłym tygodniu Sejm uchwalił ustawę wydłużającą urlopy macierzyńskie, którą przygotowała jeszcze poprzednia ekipa i zaapelowała do Donalda Tuska "Panie premierze, pójdźmy za ciosem".
Przypomniała, że na rozpatrzenie przez Sejm czekają gotowe projekty ustaw o nowoczesnych formach opieki nad małymi dziećmi oraz o ulgach prorodzinnych dla rodzin rolników i rodzin zastępczych
Joanna Kluzik-Rostkowska zwróciła się też do premiera o uruchomienie przygotowanego we współpracy z organizacjami pozarządowymi "Systemu monitorowania losów dziecka", który ma pomóc przeciwdziałaniu przemocy wobec dzieci. Zdaniem byłej minister nie wymaga on żadnych zmian ustawowych, tylko dobrej woli rządu i 5 milionów złotych w przyszłorocznym budżecie.