W wyniku zamieszek hala została częściowo zniszczona. Zamieszki wybuchły rano, gdy komornik z ochroną chciał zająć KDT. W ruch poszedł gaz pieprzowy, policja musiała użyć armatek wodnych. W akcję zaangażowano również straż miejską. Kupcy zablokowali ulicę Świętokrzyską barierkami. Przez kilka godzin zamknięta była także Marszałkowska.
Prezydent Warszawy zapowiedziała wyegzekwowanie odpowiedzialności karnej wobec osób, które brały udział w zamieszkach. Hanna Gronkiewicz-Waltz zastrzegła, że nie będzie rozmawiać z kupcami. Powiedziała, że przez 2,5 roku kupcy nie chcieli skorzystać z propozycji składanych przez miasto. Zapowiedziała, że hala będzie rozebrana, a towar, który w niej się znajduje, zostanie zabezpieczony przez komornika.
Rzecznik zarządu Kupieckich Domów Towarowych Damian Grabiński powiedział, że kupcy nigdy nie chcieli pozostać w blaszaku przy Pałacu Kultury i Nauki. Potrzebują jednak czasu na zrealizowanie inwestycji KDT na warszawskiej Woli i przeniesienie się tam w 2011 roku.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski uważa, że komornik działał zgodnie z prawem, zlecając użycie siły. Jego zdaniem jeśli ktoś siłą wzywa komornika do zaniechania czynności, jest to podstawa do poniesienia odpowiedzialności karnej. Innego zdania jest Władysław Stasiak, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta. Jego zdaniem, w tym przypadku użycie siły powinno być ostatecznością.
1 stycznia tego roku umowa dzierżawy Kupieckich Domów Towarowych wygasła, jednak właściciele stoisk nie chcieli zwolnić hali. Twierdzą, że zostali oszukani, ponieważ 10 lat temu ówczesne władze miasta obiecywały im nowy dom towarowy na Placu Defilad.