Przyszłość siłowni wiatrowej stanęła pod znakiem zapytania. Brytyjski minister do spraw środowiska, Hilary Benn wytknął Shellowi, że wycofał się z projektu dokładnie w momencie, gdy ogłosił rekordowe zyski z wydobycia ropy i sprzedaży paliw.
Koncern ujawnił, że jego roczne dochody wzrosły o 12 procent i osiągnęły prawie 4 miliardy dolarów.
Przedstawiciel organizacji ekologicznej Friends of the Earth powiedział, że ta decyzja zadaje kłam twierdzeniom, iż giganci naftowi myślą poważnie o rozwoju alternatywnych źródeł energii.
Dziennik "Financial Times" broni decyzji Shella tym, że - na skutek wzrostu cen stali i kosztu produkcji turbin - kosztorys elektrowni wzrósł dwukrotnie od 2003 roku, z miliarda funtów do dwóch. Rzecznik koncernu oświadczył, że Shell przeniesie swoje inwestycje w energetykę wiatrową do Stanów Zjednoczonych, gdzie władze stosują lepsze zachęty finansowe.