Ostatnie 12 miesięcy było również czasem wyciągania wniosków z największej w historii naszej armii tragedii, czyli wypadku samolotu CASA. 23 stycznia maszyna rozbiła się pod Mirosławcem. Zginęli wszyscy uczestnicy lotu, dwadzieścia osób.
Siły Powietrzne - jak powiedział w rozmowie z IAR pułkownik Wiesław Grzegorzewski - wyciągnęły z tej bolesnej lekcji szereg wniosków. Zmieniono między innymi sposoby szkolenia pilotów, procedury bezpieczeństwa lotów i infrastrukturę lotnisk wojskowych.
Pilotów od lutego obowiązuje nowy program szkolenia na samolotach transportowych. Natomiast na lotniskach wojskowych instaluję się nowoczesny sprzęt, który umożliwia bezpieczne sprowadzanie maszyn w trudnych warunkach atmosferycznych. Zaostrzono również kryteria wyznaczania do lotów operacyjnych poszczególnych pilotów.
W ocenie Janusza Zemke - posła i przewodniczącego komisji obrony narodowej - jednym z ważniejszych posunięć po katastrofie CASY - oprócz zmian w szkoleniu - była decyzja o utrzymaniu obecnego dowództwa Sił Powietrznych.
Poseł SLD przypomniał w rozmowie z IAR, że po wypadku dowództwo było zaledwie kilka miesięcy po zmianach personalnych. Przewodniczący komisji obrony wyraził przekonanie, że pozostawienie tego samego kierownictwa Sił Powietrznych dobrze tym strukturom zrobiło. W ocenie Zemke szybko wyciągnięto wnioski z bolesnej lekcji, jaka była katastrofa CASY.
Z kolei były dowódca jednostki specjalnej GROM i były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Roman Polko zwraca uwagę na inną kwestię. Według generała Polki katastrofa obnażyła braki i błędy w sposobie obiegu informacji pomiędzy poszczególnymi jednostkami organizacyjnymi w państwie. Były wiceszef BBN uważa, że do tej pory w tej materii niewiele się zmieniło.
Generał Roman Polko przypomniał, że wiele godzin po wypadku nikt do końca nie wiedział ile osób zginęło i kto dokładnie. Były dowódca GROM uważa, że pod tym względem nic się nie zmieniło, ponieważ jego sugestie - jak jeszcze był wiceszefem BBN - zostały jedynie spisane, ale nie wprowadzone w życie.
Komisja badająca przyczynę katastrofy samolotu CASA badała sprawę kilkanaście dni. Ukazał się w tej sprawie specjalny raport, który został odtajniony w całości na wniosek ministra obrony. Szef MON mówił tuż po jego upublicznieniu o "nonszalancji" w Siłach Powietrznych.
Komisja ustaliła, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było nieświadome doprowadzenie przez załogę CASY do nadmiernego przechylenia samolotu, co spowodowało spadek siły nośnej, a to z kolei doprowadziło w końcowej fazie lotu do gwałtownego zniżania z utratą kierunku i zderzenia samolotu z ziemią.
Resort obrony wyciągnął konsekwencje personalne wobec kilkunastu lotników - kilku z nich pożegnało się ze służbą.