Schetyna uznał za możliwe, by po ewentualnym zwycięstwie w wyborach Donald Tusk łączył stanowisko prezydenta z funkcją przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
Konstytucjonalista profesor Piotr Winczorek tłumaczy, że byłoby to niezgodne z ustawą zasadniczą. Ekspert wyjaśnia, że po wygranej, prezydent jest zobowiązany do oddania legitymacji partyjnej - nie może być jej członkiem, ani tym bardziej przewodniczącym. W opinii Piotra Winczorka, prezydentowi nie wychodzi na dobre, gdy jest postrzegany jako szef partii, do której przed wyborami należał.
Doktor Ryszard Piotrowski przypomina, że zgodnie z artykułem 132 Konstytucji "prezydent Rzeczypospolitej nie może piastować żadnego innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem". Jak dodał, ustawa zasadnicza jest w tej kwestii jednoznaczna. Łączenie stanowiska prezydenta i szefa partii według Piotrowskiego byłoby wątpliwe z punktu widzenia kultury konstytucyjnej, zasady podziału władzy, łamałoby także zapis mówiący o tym, że partie muszą dążyć do władzy w sposób demokratyczny.
Doktor Ryszard Piotrowski ocenił, że łączenie funkcji najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych i przewodniczącego partii przeczy podstawowym zasadom ustrojowym.
W rozmowie z Polskim Radiem rzecznik rządu Paweł Graś zaprzeczył, by po ewentualnie wygranych wyborach w 2010 roku Donald Tusk mógł łączyć stanowisko prezydenta z funkcją szefa PO. Jednocześnie, według Grasia, w tej chwili są ważniejsze sprawy niż "gdybanie" na temat wyborów prezydenckich.
Paweł Graś dodał, że niezależnie od tego, kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na fotel prezydenta, do sukcesu w wyborach potrzebne jest dobre rządzenie, a także sprawdzenie się rządu i PO w czasach kryzysu.