Chodzi o to, by nie marnować pieniędzy na wydawanie wiz i procedury, które jeden kraj może wykonywać w imieniu kilku pozostałych - tłumaczy ekspert z polskiego przedstawicielstwa przy Unii Filip Jasiński. Dodaje, że podział obowiązków między krajami będzie zależał od zainteresowania. "Największe interesy Hiszpanii są w krajach latynoamerykańskich, Belgia, czy Francja jest skupiona na Afryce, natomiast Polska będzie chciała reprezentować inne kraje na Wschodzie" - dodał ekspert.
I tak na przykład obywatel Ukrainy, który będzie chciał wyjechać do Francji, zgłosi się do najbliższego polskiego konsulatu i tam dostanie wizę uprawniającą do podróżowania w strefie Schengen. Bo jeden kraj będzie mógł reprezentować inne. "W związku z tym, ubiegając się o taką wizę, nie musi dana osoba jechać bardzo wiele kilometrów, wydawać wiele pieniędzy, lub prosić o pomoc różne firmy, ale bezpośrednio może załatwić sprawę z konsulem, który będzie reprezentował kilka krajów" - tłumaczył ekspert.
Kraje Unii albo będą reprezentowały się nawzajem w różnych częściach świata, albo będą po prostu wspólnie ze sobą pracowały. "To znaczy, że w jednym miejscu siedzą konsulowie z kilku krajów i załatwiają sprawy pod jednym dachem. Oszczędności mogą być ogromne, od prądu i gazu po kwestie związane z ochroną placówki" - dodał ekspert.
Proponowana współpraca krajów strefy Schengen ma szansę na realizację dzięki nowym przepisom wspólnotowym, które od kwietnia zezwalają na ujednolicenie współpracy konsularnej i wydawania wiz schengeńskich przez kraje Unii Europejskiej.