Rada Radiofonii spotkała się z zarzutami, że uczestniczy w spisku, którego celem jest laicyzacja Polski i w którym uczestniczą także prezydent, premier, obóz rządzący i Platforma Obywatelska, mówił Jan Dworak. Na konferencji prasowej oświadczył, że Rada podejmując decyzję w najmniejszym stopniu nie głosowała "za Panem Bogiem, albo przeciwko Niemu". Decyzja jest suwerenna, "podjęta na odpowiedzialność Rady, i - przede wszystkim - trzymająca się litery prawa. U jej podstaw - wyjaśniał - leży ocena finansowych możliwości Fundacji Lux Veritatis nadającej Telewizję Trwam. Zaznaczył, że Fundacja nie dostarczyła dokumentów dotyczących szczegółów pożyczki od Warszawskiej Prowincji Redemptorystów. Nałożyła też klauzulę poufności na dokumenty dotyczące tej kwestii. KRRiT chce je opublikować, ale zrobi to dopiero po uzyskaniu zgody katolickiego nadawcy.
Członek KRRiT Witold Graboś powiedział na tej samej konferencji prasowej, że naciskano na Radę Radiofonii, by zmieniła swoją decyzję w sprawie koncesji dla Telewizji Trwam na bardziej poprawną politycznie, bo odmówienie koncesji było "politycznie nierozsądne." Dodał, że padła "sugestia", by prawo "traktować fakultatywnie ze względu na osobliwe okoliczności". Oświadczył, że KRRiT nie miała wątpliwości, iż tak postąpić nie może.
Członek Rady Radiofonii Krzysztof Luft zapewnił, że nieprzyznanie koncesji na nadawanie cyfrowe nie oznacza, iż sygnał Telewizji Trwam zniknie z eteru. Będzie go można nadal odbierać drogą satelitarną lub przez sieć kablową, a więc tak jak dotychczas. Przed końcem roku Rada rozpisze następny konkurs w sprawie wolnych miejsc na multipleksie i Telewizja Trwam, tak jak i inni zainteresowani nadawcy , będzie mogła ponownie wystąpić o koncesję, oświadczyła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Informacyjna Agencja Radiowa