Według tych informacji, amerykańskie urządzenia elektroniczne najnowszego typu miały zostać przekazane władzom w Bejrucie po zamachu na libańskiego premiera Rafika al-Hariri w 2005 roku. Dzięki temu, jak podał ostatnio niemiecki Der Spiegel, udało się ustalić, że za zamachem nie stała Syria, lecz wspierany przez Iran libański Hezbollah. Niewykluczone, że to również było jednym z powodów niespodziewanej klęski wyborczej Hezbollahu w wyborach parlamentarnych sprzed tygodnia. W okresie przed głosowaniem zatrzymano w tym kraju ponad 20 Libańczyków podejrzanych o działalność szpiegowską na rzecz Izraela.