Zwrócił uwagę na fakt, że wiele osób przyjechało ze zbombardowanych okolic bez żadnego dobytku gdyż na początku konfliktu panowało przekonanie, że potrwa on stosunkowo krótko. Na północ od Bejrutu można jeszcze kupić podstawowe artykuły żywnościowe, ale nie ma możliwości podjęcia pieniędzy z bankowych kont.
Salezjanie w Libanie współpracują z organizacjami z całej Europy. Jednak - jak powiedział ksiądz Gajowy - wiele z nich nie wie jak pomóc lub nie ma na to środków. Powiedział, że do Libanu w najbliższym czasie powinna dotrzeć Polska Akcja Humanitarna.