Robert Gałązkowski - dyrektor LPR - podkreślił, że taka lokalizacja znacząco ułatwi wykonywanie obowiązków pilotom i ratownikom. Do tej pory przewiezienie chorego na przykład z Krakowa do Warszawy wiązało się z dłuższym lotem. Najpierw trzeba było wystartować ze Szczecina do Krakowa, potem do stolicy, a potem znów do Szczecina.
Baza na Okęciu spowoduje - jak zaznaczył Gałązkowski - skrócenie lotu po chorego, a co za tym idzie obniżą się koszty transportu.
Pieniądze na budowę hangaru i zaplecza medycznego pochodzą z ministerstwa zdrowia. Ewa Kopacz - szefowa resortu - zaznaczyła, że po kilku latach bojów o lepszą lokalizację bazy pogotowia lotniczego, wreszcie udało się tego dokonać.
Minister zdrowia jest przekonana, że otwarcie nowej bazy to sukces pacjentów. Mogą teraz liczyć na szybkie dotarcie ratowników i profesjonalną opiekę.
Szefowa resortu zdrowia dodała przy tej okazji, że załoga pogotowia lotniczego zdała egzamin z niesienia pomocy pacjentom na "szóstkę".
Na otwarciu bazy nie zabrakło przedstawicieli wojska. Major Marcin Rogus z Sił Powietrznych podkreślił, że oddanie części lotniska ratownikom zacieśni - i tak już dużą - współpracę pomiędzy bazą wojskową a tą należącą do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Major Rogus przypomniał, że 36 Pułk Specjalny, który sąsiaduje z nową bazą LPR-u, w przeszłości latał między innymi po rannych policjantów na Bałkany czy po turystów, którzy ucierpieli w wypadkach poza granicami kraju. W takich przypadkach wojsko dawało samolot, a załogę ratowniczą pogotowie lotnicze.
Od 2001 roku samoloty i śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowały ponad 5 tysięcy pacjentów. Transport lotniczy organizuje się do przewożenia trudnych przypadków. Samolotami i śmigłowcami najczęściej są przewożeni chorzy z urazami kręgosłupa, z oparzeniami, poważnie uszkodzonymi kończynami.
Bardzo często maszyny w barwach LPR lądują w okolicach Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie z ciężko chorymi małymi pacjentami.