Biało-czerwone miasteczko jest na razie niewielkie. Trzy osoby rozbiły tu trzy namioty. Wśród protestujących są politycy Ligi - szef partii Roman Giertych i Wojciech Wierzejski. Przed kancelarię przybył też przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper. Pojawiło się też kilkudziesięciu mieszkańców Warszawy.
Roman Giertych zapewnił, że w ciągu najbliższych godzin miasteczko będzie powiększane, a do stolicy z całej Polski przyjadą autokary z protestującymi. Według urzędu miasta - demonstracja jest nielegalna, ale lider LPR jest innego zdania. Jak powiedział Giertych, jego partia ma pozwolenie na protest do 17 października. Dodał jednak, że czas trwania demonstracji zależeć będzie od rozwoju sytuacji. Poza tym Giertych, Wierzejski i Lepper oświadczyli, że choć będą wspierać protest, to nie mają zamiaru sami zamieszkać w biało-czerwonym miasteczku