Ludowcy twierdzą, że sprawa nie rozbiła się o podział stanowisk w rządzie, bo tu ich zdaniem porozumienie było możliwe. Chodzi im raczej o to, że PiS nie przedstawił jasnego programu, jaki koalicja ma realizować oraz dokładnego opisu ustaw, które miały być przyjmowane.
Prezes PSL Waldemar Pawlak powiedział, że PiS-owi i Samoobronie nie chodzi o tworzenie "Solidarnej Polski" tylko "Solidarnego Państwa", czyli solidarnej biurokracji, która utrudnia życie Polakom. Sprawa wejścia do koalicji rozbiła się też o wycinanie PSL z terenowych oddziałów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w momencie prowadzenia negocjacji koalicyjnych. I to naciski ludzi z terenu prawdopodobnie przesądziły o takim a nie innym wyniku głosowania.