Do stadionu, który położony jest na obrzeżach Lwowa, prowadzą dwie drogi, jednak żadną z nich nie kursuje transport publiczny. Od najbliższego przystanku trzeba iść co najmniej 10 minut piechotą, a do centrum kursują zwykłe autobusy i "marszrutki", czyli małe miejskie prywatne busiki. Ich stan pozostawia wiele do życzenia. Transport jest tak oznakowany, że osoba nie znająca konkretnego numeru lub nie znająca ukraińskiego na tyle, aby przeczytać, jaką trasą jedzie autobus, nie ma właściwie szans na dotarcie do celu. Dodatkową przeszkodą jest brak jakiejkolwiek informacji na przystankach.
Gdy jednak uda się już dotrzeć w okolice stadionu, widać już z daleka, że prowadzone są tam prace budowlane. Najbardziej rzuca się w oczy niedokończona część dachu - około 1/10 powierzchni. Wiele pomieszczeń nie nadaje się jeszcze do użytku, w tym na przykład punkt medyczny czy niektóre toalety. Wszędzie krzątają się robotnicy, którzy zapewne będą tam pracować do ostatniego momentu przed wieczorną uroczystością.
Stadion we Lwowie jest drugim po kijowskim, który zostaje oddany do użytku, mimo że budowa nie została ukończona. Obydwie areny to inwestycje państwowe i władze zapewniają, że do pierwszych spotkań piłkarskich w połowie listopada wszystkie prace zostaną zakończone.