Zarzucił Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu, że być może było to jego celowe działanie w celu skierowania fałszywego oskarżenia wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
PiS od początku przekonywał, że Zbigniew Ziobro, jako minister sprawiedliwości miał prawo pokazać akta śledztwa w aferze paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu, choć ten nie był jeszcze premierem. Prokuratura zarzuciła mu jednak naruszenie trzech przepisów. O tym, że powołanie się na nie było błędem napisała też dzisiejsza "Gazeta Wyborcza".
Zbigniew Ziobro powtórzył, że wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu to próba fałszywego oskarżenia go o niepopełnione przestępstwo.
Były minister przedstawił bardzo szczegółowo przebieg wydarzeń związanych ze sprawą. Jego zdaniem za cały zamęt w komisji regulaminowej odpowiada marszałek Komorowski, który złamał wcześniejsze ustalenia i niespodziewanie zwołał jej posiedzenie w środę kiedy Ziobro był w Krakowie. Po pierwszym posiedzeniu komisji, przerwanym z powodu nadejścia kilkudziesięciu posłów PiS, którzy nie zmieścili się w sali, Ziobro spotkał się z przewodniczącym Jerzym Budnikiem. Ustalili, że komisja zbierze się dopiero po wakacjach i, że dokładny termin zostanie z nim uzgodniony by mógł się bronić. O przełożeniu terminu rozpatrzenia sprawy poinformowano też posłów.